Też uważam że film jest fajny i dla ludzi ogarniętych. I faktycznie trochę budzi obrzydzenia i złości. Niezgodę.

macie 100% racji

Może właśnie dlatego, że jest 'z życia wzięty' to jest nudny i ciągnie się jak flaki z olejem. Ledwo zmęczyłem ten film, już nie mówiąc o zainteresowaniu bohaterami, czy fabułą. To typowy przerost formy nad treścią. Gadanina dla gadaniny i nic więcej. No bardzo fajnie, że nie jest to kino w stylu Michaela Bay'a, nie ma co 20 sekund eksplozji, a gliniarze/agenci nie rozbijają się w Ferrari, ale na litość Boską, tutaj się nic nie dzieje. Ckliwa gadanina, papierowe postacie, a i aktorstwo kuleje. Rachel McAdams stać na znacznie więcej, Hoffman prócz niemieckiego akcentu nie wniósł nic do roli, chyba za bardzo skupił się na tym akcencie bo jego kwestie brzmią jakby czytał z kartki. Jeżeli to ma być to aktorskie cudo, którym się wszyscy tak zachwycali kiedy umarł, to ja dziękuję. Willem Dafoe zawsze 'dostarcza', ale odnoszę wrażenie, że każdy w tym filmie zagrał dla forsy. Nie widać zaangażowania, czas trwania to ponad 2 godziny podczas których nie dzieje się absolutnie nic.

W pełni się z Tobą zgadzam,zwłaszcza określenie"papierowe postacie"przypadło mi do gustu.Pierwsza godzina filmu nuda a kiedy wydawało mi się że cosik zaczyna się dziać to ta cholerna końcówka mnie rozmontowała.Miałem dać 6 ale właśnie za końcówke te 2 punkty mniej.

tą książke trudno było oddać w formie filmu...bo albo musiał byś mieć milion retrospekcji, albo...film jak ten.
Jego istota - pojedynek dwóch facetów! Nagle trafia sie chlopak-nie wiadomo-biedna owieczka czy wilk w owczej skorze; do tego-on demaskuje pewien uklad finansowy ktory troche burzy nasze zaufanie do systemu bankowego (książke napisano chyba przed afera Goldma-sachs)... chlopak - sam nie wie kim jest; czy ma w sobie wiecej z matki-ofiary czy ojca -kata...
Do tego....otoczenie, walka agencji, biurokracja,lobbingi, naciski...
Weź to sfilmuj!!!!
Ale próba dość udana!