PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=432908}
7,3 52 439
ocen
7,3 10 1 52439
7,4 19
ocen krytyków
Wątpliwość
powrót do forum filmu Wątpliwość

Matka chłopca uznała, że nic złego mu o. Flynn nie robi. Co prawda podał mu wino dla rozluźnienia, ale pomagał chłopakowi w szkole. We wcześniejszych szkołach był źle traktowany ze względu na swą orientację homoseksualną. Koledzy dokuczali mu do tego stopnia, że musiał je ciągle zmieniać.

Relacja z o. Flynnem Donaldowi odpowiadała. Flynn był dla niego miły i opiekuńczy. Zresztą jak dla każdego ucznia. Był w pewnym sensie lepszy od biologicznego ojca, który za jego orientację nie akceptował go i bił go w domu. Z punktu widzenia Donalda znajomość z o. Flynnem nie była zła. Zdecydowanie wolał ją od bicia przez ojca i szykan ze strony kolegów. Poza tym był świadomym gejem i lubił Flynna jako mężczyznę.

Film więc prezentuje problem seksu księży z uczniami z innego punktu widzenia niż się przyzwyczailiśmy to oceniać. Ksiądz jest prezentowany generalnie jak osoba pozytywna, natomiast walcząca dla zasad i nie patrząca na konkretny problem zakonnica nie jest osobą tak pozytywną w moim odczuciu.

ocenił(a) film na 10
krzysyek

Bardzo ładna recenzja, jedyną albo też kolejną tytułową wątpliwośc budzi fakt tak świadomego homoseksualizmu małego chłopca. Nie wierzę żeby w wieku 10-12 lat (bo przecież zauważył to już wcześniej w poprzedniej szkole) dziecko mogło byc aż tak świadome swojej odmienności. W tym wieku jeszcze nic nie jest pewne. Podoba się ta dziewczyna, za chwilę inna. Poza tym chłopaki w tym wieku przebywają przeważnie w swoim towarzystwie, mają kolegów, kumpli, a dziewczyn często się jeszcze wstydzą. A nawet to co poprosił, któregoś z kolegów o "chodzenie" czy rzucił się na niego w celach erotycznych. Nie chce mi się wierzyc w tak wczesną świadomośc homoseksualną.

mjk_wachowscy

Jeśli chodzi o homoseksualizm w tym wieku, to nie ma co wierzyć, bo po prostu tak jest. Świadomość seksualna w tym wieku jest słabo rozwinięta, może być chwiejna itp. Film jest naprawdę dobry, ale reżyser nagiął trochę zasady Seksuologi :)

ocenił(a) film na 8
Hihot

Hm. Tak sie sklada, ze niektorzy swojej seksualnosci sa juz swiadomi w bardzo mlodym wieku. Pelno jest wyoutowanych homoseksualistow, ktorzy juz nawet w wieku 5 lat wiedzieli, ze nie podoba im sie odmienna plec, a wlasnie ich wlasna.
A badania dowiodly, ze chlopcy znacznie wczesniej odkrywaja swoja seksualnosc, bo nie jest wywierana na nich az taka presja 'bycia normalnym' - to dziewczynkom od najmlodszych lat mowi sie o wyjsciu za maz/posiadaniu dzieci/etc etc.
Ja sama 'odkrylam' dosyc pozno, ale od najwczesniejszych wspomnien wiem, ze zawsze podobaly mi sie dziewczyny i kobiety w filmach. A ksiezniczki disneya, to byl dopiero szal! Choc krolowa mojego serca pozostaje Kate Beckinsale jako Selene w Underworld, tam to dopiero wyglada :D

Stonnka

Trochę po czasie, ale tak to czytam i nie umiem nie skomentować, że trochę poleciałaś z tym wiekiem "5lat", nie wiem gdzie wyczytałaś taki bull shit... Świadomość seksualna w wieku 5lat, co poniektórzy jedzą wtedy jeszcze piasek...

ocenił(a) film na 7
MartaWuuu

Może nie świadomość seksualna, ale można w bardzo młodym wieku wiedzieć kto ci najbardziej fascynuje i na kogo się najprzyjemniej patrzy. Ja wiedziałam, że podobają mi się dziewczyny w wieku 6/7 lat :)

Stonnka

W wieku 5 lat żadnemu chłopcu nie podoba się odmienna płeć... :)

krzysyek

Piszesz jakby chodziło o relacje dwóch dorosłych mezczyzn, a tak nie jest.
"Film więc prezentuje problem seksu księży z uczniami " - otóz nie, film nie prezentuje problemu seksu z uczniami (nieistotnego wieku), film ilustruje problem seksu z dziecmi - nie widzisz roznicy, na litosc boską?

sever

Jak cię nie lubię tak muszę się godzić. Autor tematu chyba zidiociał. Ani to film o "problemie seksu z uczniami" ani o parze zakochanych gejów.

Tak naprawdę, ja widzę tu inny problem. Jak np. jedna plotka potrafiła stale rujnować życie jednego człowieka np. tego księdza do tego stopnia, że nastała wątpliwość.
O seksie z uczniami- nie ma co komentować bo to w ogóle jest zbrodnia bez dyskusji dlatego na początku prawda była taka czarno - biała. Dosłownie.

eowine

Wypraszam sobie "zidiocenie". Prędzej takie chwilowe zaćmienie umysłu (zapewne pod wpływem wypowiedzi Sever) przydarzyło się Tobie.

Czy aby na pewno oglądałeś ten film? Jeśli tak, to zapewne bez większej uwagi i skupienia nad nim. Zgubiłeś zatem jego istotę.

Zauważ, że tytuł tego filmu to "Wątpliwość". Zgodnie ze swym tytułem ten film nie podaje wszystkiego na tacy. Wówczas widz nie miałby wątpliwości tak jak i Siostra Aloysius lecz miałby pewność. Co więcej, nawet nie pojawiłyby się u niego wątpliwości gdyby nie był tak dociekliwy jak siostra Aloysius. Niby wszystko jest w porządku i postronny obserwator gdyby nie zauważył drobnych detali odbiegających od normy nie miałby najmniejszych wątpliwości co do zachowania ojca Flynna.

Tak jak w prawdziwym życiu nie zawsze mamy wszystko podane na tacy. Tak i tutaj. Trzeba umieć łączyć fakty. Zwracać uwagę na drobne, wydawałoby się nieistotne szczegóły i odnajdywać w tym ukrytą prawdę. Coś jak czytanie między wierszami. Ale co najważniejsze nie można być "katolem" ślepym na jakiekolwiek występki kleru.

Film na początku pokazuje kontrast pomiędzy tym co głosi ojciec Flynn, a jak żyje. Bardzo skromna kolacja jedzona przez siostry w religijnym skupieniu i ciszy w kontraście do kolacji księży. Kolacji bardzo bogatej i obfitej w mięso, w hałasie rehoczącego śmiechu, niewybrednych żartów, piciu alkoholu, paleniu papierosów, naśmiewaniu się z nadwagi matki ucznia ("człap, człap, człap. Głośniej niż stado słoni.") Relacje księży są bardzo przyjacielskie, kumpelskie. W kontraście do relacji zakonnic. Gdzie te relacje są niemal oficjalne.

Wracając do seksu z uczniami i do gejów, bo o relacjach homoseksualnych w tym filmie mowa. Podam Ci przykładowe sceny z filmu, które musiałeś z pewnością przeoczyć. A jest ich cała masa, bo praktycznie cały film o tym jest. Więc tym bardziej zastanawia jak bardzo niektórzy katolicy potrafią być zaślepieni na fakty.

27 minuta:
Ojciec Flynn wkłada do szafki ucznia (Donalda Millera) podkoszulkę. Donald był wcześniej na plebani u ojca Flynna. Zauważa to siostra James. Zdaje z tego relację siostrze Aloysius.

Siostra James: Znalazł obrońcę. [Donald]
Siostra Aloysius: W kim?
Siostra James: W księdzu Flynnie.
Siostra Aloysius: Co?
Siostra James: Okazał mu zainteresowanie.
Siostra Aloysius: Prosiłam o czujność. Ale w nadziei, że niepotrzebnie. A zatem stało się.

31 minuta:
Siostra Aloysius: Co widziałaś?
Siostra James: Wezwał Donalda Millera na plebanię.
(...)
Siostra Aloysius: Że też akurat padło na Donalda Millera. Ale to logiczne.
Siostra James: Gdzie tu logika?
Siostra Aloysius: Jest wyalienowany.
Siostra James: Może do niczego nie doszło!?
(...)
Siostra Aloysius: Powinnam przewidzieć i taką możliwość.
Siostra James: Jakim sposobem?
Siostra Aloysius: Moim zadaniem jest być chytrzejszą od lisa.
(...)
Siostra James: Po powrocie do klasy dziwnie się zachowywał.
Siostra Aloysius: Mówił coś?
Siostra James: Nie, ale miał wystraszoną minę. A potem położył głowę na ławce w zupełnie nietypowy sposób. I jeszcze coś. Chyba czułam od niego alkohol. Poczułam od niego zapach alkoholu!
Siostra Aloysius: Przed laty u świętego Bonifacego jeden z księży... Ale wówczas mogłam liczyć na ojca Sculliego. A tutaj o wszystkim decydują mężczyźni. Same będziemy musiały to ukrócić.

39 minuta:
Ojciec Flynn bezceremonialnie zajmuje fotel dyrektora siostry Aloysius w jej gabinecie po zaproszeniu go na rozmowę. Od samego początku daje jej odczuć, że mimo iż nie jest dyrektorem szkoły, to ma większą władzę od niej. No i kolejny kontrast życia w przepychu ojca i skromnego zakonnic na przykładzie cukru do herbaty (Flynn trzy kostki cukru, siostry żadnej).

Pomysł ojca Flynna z tańczeniem chłopców (eliminacje do roli "Bałwanka"). Organizowania biwaku dla chłopców by stworzyć z nimi bliską sobie rodzinę.

W filmie jest sporo rozmów na temat seksualnych nadużyć ojca Flynna. Ty jednak, jak przystało na zaślepionego katolika, dostrzegasz jedynie mierną obronę Flynna. W filmie jest mowa "obronna" Flynna w kazaniu o plotce na przykładzie pierza. Ale nie o plotce jest ten film! Flynn tym kazaniem starał się wywrzeć nacisk na siostrę Aloysius by zwątpiła w celowość podejrzeń kierowanych odnośnie jego niedwuznacznych zachowań odnośnie Donalda Millera.

55 minuta:
Siostra James: Czy treść kazania odnosiła się do konkretnej osoby?
Ojciec Flynn: A jak siostra myśli? [pytanie retoryczne]

70 minuta:
Matka Donalda: Nie wygra siostra z facetem w sutannie, bo to on ma władzę.
Siostra Aloysius: ... i ma pani syna.
Matka Donalda: To niech go sobie ma!
Siostra Aloysius: Co?
Matka Donalda: Tylko do czerwca.
Siostra Aloysius: Czy pani wie, co mówi?
Matka Donalda: I to o wiele lepiej niż siostra.
Siostra Aloysius: Wierzę, że ten człowiek pragnie nawiązać, a być może już nawiązał, niestosowną więź z pani synem!
Matka Donalda: Nic o tym nie wiem.
Siostra Aloysius: A ja wiem.
Matka Donalda: Na co komu taka wiedza, skoro można żyć w niepewności?
Siostra Aloysius: Co z Pani za matka?
Matka Donalda: Za słabo zna Siostra życie by tak mówić.
(...)
Siostra Aloysius: Uczy w mojej szkole.
Matka Donalda: Ale może czyni też dobro?
Siostra Aloysius: Zwodzi chłopców!
Matka Donalda: Może niektórym tego trzeba! Za to dostał od ojca lanie. Nie za wino.
Siostra Aloysius: Co też Pani mi mówi?
Matka Donalda: Teraz mówię o naturze tego chłopca. Nie o jego czynach. Nie można winić dziecka, że jest takie jakie je stworzył bóg.
(...)
Siostra Aloysius: Nie wywlekajmy tego.
Matka Donalda: No i dobrze. Zmusza siostra ludzi by mówili różne rzeczy. Posłałam chłopca do waszej szkoły, bo w publicznej by go zaszczuli. Własny ojciec go nie lubi. Koledzy ze szkoły go nie lubią. Tylko ksiądz okazuje mu dobroć. Czy ma jakieś ukryte zamiary? Tak! Każdy je ma. Siostra też ma swoje zamiary. Ale czy pytam tego człowieka dlaczego jest dobry dla mojego syna? Nie. Nie obchodzą mnie przyczyny. Mój syn potrzebuje mężczyzny, któremu na nim zależy. Żeby go pokierował na wybranej przez niego drodze. Dzięki bogu trafił na wykształconego życzliwego człowieka.
(...)
Siostra Aloysius: Tak być nie może!
Matka Donalda: Tylko do czerwca.
Siostra Aloysius: Usunę Pani syna ze szkoły.
Matka Donalda: Dlaczego? To nie on zaczął.
Siostra Aloysius: Położę temu kres!
Matka Donalda: Krzywdząc mojego syna?
(...)
Matka Donalda: Proszę dać mojemu synowi spokój. Mąż jest gotów dzieciaka za takie coś zabić.

Przy uważnym oglądaniu, pomimo swego tytułu, film praktycznie nie pozostawia wątpliwości w tym względzie. Podobnych rozmów, potwierdzających winę ojca Flynna, jest w nim sporo. Jest to dobry film więc warto go ponownie obejrzeć, zwłaszcza powinny to uczynić osoby, którym jak widać zbyt wiele z niego filmu umknęło.

ocenił(a) film na 8
krzysyek

Krzysiek, kurcze. Problemem jest to, ze Donald jest dzieckiem. Chlopcem ledwie. Moze pod pedofilie juz nie wpada, ale z Flynnem dalej jest cos nie tak, skoro pociagaja go chlopcy.
Jesli jednak dolaczamy Donalda i jego grupe wiekowa do pedofilii, to raczej ciezko mowic o tym, ze Flynn byl homoseksualista. Pedofilow pociagaja ciala dzieci, bo nie maja rozwinietych cech plciowych. Ciezki temat.
I tak, i tak - okropna rzecz. Flynna bym osobiscie udusila, gdybym mogla.

Stonnka

Podpada to pod pedofilię. Po pierwsze Donald nie jest w pełni fizycznie dojrzały seksualnie (choć emocjonalnie bardziej, bo ciągnie go do relacji homoseksualnych, co sprawia, że jest szykanowany przez kolegów. Pomimo tego ciągle dąży do takich relacji). Po drugie relacja Donalda występuje z jak najbardziej dojrzałym seksualnie (fizycznie i psychicznie) ojcem Flynnem. Co innego, gdyby partnerem Donalda był inny chłopak w podobnym wieku (wówczas o pedofilii rzecz jasna nie można by mówić, pomimo młodego wieku Donalda).

Masz błędne przeświadczenia odnośnie pedofilii, skoro twierdzisz, że płeć dzieci nie ma dla nich znaczenia ;). Preferencje seksualne pedofilów tak samo dzielą się na homoseksualne i heteroseksualne (ewentualnie biseksualne - rzadziej) jak i pozostałej grupy osób. Dzieci mają jak najbardziej cechy płciowe. Kwestia ich rozwnięcia rozumiana przez Ciebie jako "dojrzałość", nie przeczy faktowi istnienia cech płciowości u dzieci.

Istnieją księża, którzy molestują wyłącznie chłopców jak i księża lubujący się wyłącznie w dziewczynkach. Rzadziej słyszy się o preferencjach biseksualnych księży jak i innych pedofilów.

Swoją drogą (pomijam już samą pedofilię), trzeba mieć generalnie jakieś problemy ze swoją seksualnością, by się jej wyrzekać całkowicie w imię jakiejś religii (przymusowe śluby czystości w katolicyzmie). Stąd do tego typu religijnych organizacji (jak kościół rzymskokatolicki) niestety bardzo często chętnie dołączają osoby z przeróżnego rodzaju problemami sfery seksualnej, emocjonalnej, nieskłonne planować zawarcia w swoim całym przyszłym życiu relacji partnerskich z osobą przeciwnej płci (homoseksualiści), podobnym wieku (pedofile, gerontofile) itp.

ocenił(a) film na 8
krzysyek

Jedyna roznica w ciele dziecka zenskiego i meskiego sa narzady rozrodcze zewnetrzne. Ktore i tak sa malo widoczne, bo sa tylko dziecmi. Poza tym niczym sie nie roznia. Dlatego wlasnie to wlasnie cialka dzieci pociagaja pedofilow - nie ma rozwinietych drugo- i trzeciorzedowych cech plciowych.

"[...] Przy odróżnianiu pedofilów od niepedofilów naturalną granicą dzieciństwa jest granica biologiczna, wyznaczona przez zmiany wyglądu związane z dojrzewaniem. Dziecko, z punktu widzenia biologii, to osoba w wieku przedpokwitaniowym – taka, u której nie pojawiły się jeszcze oznaki dojrzewania. Preferowanym przez pedofila obiektem pożądania jest właśnie dziecko przed okresem dojrzewania. Czynnikiem decydującym jest brak wtórnych (drugorzędowych, a według innej klasyfikacji trzeciorzędowych) cech płciowych (przede wszystkim owłosienia łonowego), a nie konkretny wiek.[...]"

"[...] Zalecenia diagnostyczne zawarte w opisie pedofilii w DSM i określenie pedofilii w ICD, umożliwiają wyróżnienie pedofilii homoseksualnej, heteroseksualnej i biseksualnej. Jednak niekiedy uważa się, że płeć dziecka nie ma dla pedofila znaczenia, gdyż niedojrzałe ciało dziecka, niezależnie od jego płci, jest w pedofilii rodzajem fetysza. [...]"

"[...] Seksualne zainteresowanie dziećmi w okresie dojrzewania (adolescents), czyli w przybliżeniu od 13 do 16 roku życia, jest stanem odrębnym od pedofilii, i nazywane jest efebofilią lub hebefilią. Niekiedy nazwą „efebofilia” określa się zainteresowanie seksualne dojrzewającymi chłopcami, a „hebefilia” – dojrzewającymi dziewczętami. Podobnie jak w przypadku pedofilii, efebofilia (hebefilia) oznacza skłonność (preferencję) seksualną, której nie muszą koniecznie towarzyszyć zachowania (efebofilne czy hebefilne). [...]"

"[...] David Finkelhor odmiennie definiował wykorzystanie seksualne w przypadku dziecka w wieku poniżej 13 roku życia, niż w przypadku dziecka w wieku 13 – 16 lat. Robert C. Carson stwierdził że „badania nad wykorzystywaniem seksualnym małoletnich, w których definicję dzieciństwa rozszerzono tak, by obejmowała również okres dojrzewania, niekoniecznie muszą dotyczyć pedofilii”. Kazimierz Pospiszyl podkreślił, że „popęd pedofila różni się zasadniczo, bo jakościowo, od popędu zdecydowanej większości mężczyzn, (...), podczas gdy preferencje seksualne sprawcy molestowania seksualnego dzieci w wieku pubertalnym nie odbiegają zasadniczo od tych, jakie występują u większości normalnych i właściwie przystosowanych mężczyzn”.[...]"

Oj sie nazbieralo tego!

Stonnka

Trochę zdrowego rozsądku i krytycznej oceny by się przydało, gdy czytamy czyjeś stwierdzenia. Przecież nawet osoba mająca problemy ze wzrokiem jest w stanie rozróżnić chłopca od dziewczynki. Ok, być może nie w okresie prenatalnym, czy czasami niemowlęcym. Ale przecież to często widać gołym okiem podobnie jak u osób dorosłych po rysach twarzy, po głosie. Oczywiście po ubiorze, zachowaniu, stylu bycia itp. Dla pedofila ma to zaczenie. Dziewczynki często malują, zakładają im szpilki, robią z nich "małe damy", traktują jak kobiety. Cechy płciowości widać u dzieci, podobnie jak u osób dorosłych. A wydaniu pedofilskim cechy te są jeszcze bardziej uwydatniane u dzieci.

Oczywiście bywa, że dorosły facet się przebierze za kobietę (lubują się w tym przeróżne shemale) i będzie wyglądał jak autentyczna kobieta. Będzie wykonywał gesty i ruchy (kroki) jak kobieta itp. Można też młodego chłopca przebrać za dziewczynkę z mniejszym lub większym powodzeniem, ale REGUŁĄ jest, że chłopiec (zwłaszcza w wieku szkolnym,) wygląda jak chłopiec i to widać pod wieloma względami. A dziewczynka jak dziewczynka i to też doskonale widać bez zaglądania w miejsca intymne.

Cechy trzeciorzędne ostatnio są mało popularne (owłosienie łonowe oceniane jest jako mało podniecające seksualnie przez większość społeczeństwa). Stąd powszechne golenie miejsc intymnych, które z kolei przeciwnicy golenia określają "robieniem przedszkolaka" z siebie. Ale przecież nie oznacza to, że podniecenie seksualne wywołane brakiem takich cech trzeciorzędnych jest równoznaczne z byciem pedofilami większości społeczeństwa.

Więc cytaty, które podałaś mają się praktycznie czasami nijak do realiów seksualności współczesnych ludzi.

Rzeczywiście, jeśli ktoś (pedofil) traktuje młodość jako fetysz, wówczas płeć dziecka może mieć dla niego znaczenie drugorzędne (lub też żadne). Ważne, że ciało jest bardzo młode i to go podnieca. Ale dla "typowego" nie kierującego się jedynie ogólnymi pobudkami młodości, pedofila płeć ma jak najbardziej znaczenie. Co też jest w Twoim cytacie słusznie stwierdzone.

Poza tym pedofil interesuje się niestety najczęściej właśnie miejscami intymnymi dzieci. Więc jak można twierdzić, że to co go najbardziej interesuje (miejsca intymne - oznaczające najdobitniej płeć), go... nie interesuje? Pedofil homoseksualny dobiera się do penisa chłopca i jego tyłka, właśnie dlatego ,że jest on chłopcem. A pedofil heteroseksualny do dziewczynki, dlatego, że ma między nogami to co ma. I to go interesuje, a nie jej zęby, czy uszy. Więc płeć ma oczywiście bardzo duże znaczenie, bo są to przecież czynności stricte ukierunkowane seksualnie, a nie związane z pielęgnacją paznokci czy stóp lub włosów itp., które rzeczywiście u ludzi mogą wyglądać podobnie.

użytkownik usunięty
krzysyek

W tym filmie nie ma absolutnie żadnych dowodów, że Flynn jest pedofilem czy też czynnym homoseksualistą.

Ty jednak, jak przystało na zaślepionego antykatolika (to parafraza Twojej własnej wypowiedzi) naciągasz wszystko w jedną stronę i nie rusza Cię nawet końcowa scena z czujną do kwadratu siostrą Alojzą.

sever

Sever nie ulega wątpliwości, że jesteś osobą złośliwą. Chwalisz się byciem terapeutą. Po Twoich wypowiedziach na Filmwebie można mieć duże wątpliwości czy się do tego nadajesz. Czy się w ogóle do normalnej, takiej zwyczajnej dyskusji nadajesz. Twe wypowiedzi cechuje cwaniactwo, czepialstwo i zgryźliwość.

I do prawdy nie mam pojęcia (i wątpię by ktokolwiek poza Tobą miał) co masz na myśli pisząc, że film nie prezentuje, lecz ilustruje problem seksu księży z uczniami. Słowo prezentuje według mnie jest bardziej na miejscu niż "ilustruje". Tak, w sytuacji odnoszenia się do filmu, po polsku się mówi (i pisze).

Skoro jednak tak się upierasz na "ilustruje" i robi to Ci tak kolosalną różnicę, to proszę uzasadnij swą dziwną w mej opinii wypowiedź.

P.S. I bądź na tyle litościwy dla mnie i dla siebie i nie przywołuj swego bóstwa, bo zapewne jesteś katolikiem, więc niewątpliwie tym czynem grzeszysz.

krzysyek

Czy ty sie dobrze czujesz? Ja - terapeutą?? Gdzie, kiedy? O co ci chodzi w ogole? Bo mam nagle wrazenie ze zyje w jakiejs rzeczywistosci rownoległej do twojej... A już na pewno nie w tej samej. Za duzo alkoholu na swieta? I jeszcze to wmawianie mi religii, ktorą wyznaje - szczyt głupoty i bezczelnosci z twojej strony.

sever

Rzeczywiście, zwracam honor, Filmweb tworzy splątanego Matrixa niezbyt szczęśliwie pokazując wypowiedzi użytkowników. W wypowiedziach użytkownika, w rzeczywistości są jedynie tematy w których brał udział, a nie treść wypowiedzi danego użytkownika (znaleziona treść w profilu danego użytkownika pokazywana jest od zupełnie innego użytkownika) jak sugerują menu (Sever - wypowiedzi) i tabelka (temat-forum-treść) co jest bardzo mylące. Tym niemniej obaj się zgadzamy, że na terapeutę się nie nadajesz ;).

Odnośnie religii, posługujesz się typową dla katolików formułką "na litość boską", więc sam sobie świadectwo dajesz. Nie dziw się potem, że jesteś tak postrzegany. To tak jakby ktoś używał w argumentacji, dla poparcia swego oburzenia, zwrotu "Allah jest wielki" i dziwił się, że jest uznawany za wyznawcę islamu.

krzysyek

Być może, gdybyś tak bardzo nie starał się przywalić komuś argumentami ad personam a bardziej starał sie skupić na argumentach ad rem, to może uniknąłbyś takich żenujacych wpadek? ;)
Abstrahując już od tego, że przyp*lanie się do człowieka i szukanie na niego kwitów w sieci, żeby poźniej wykorzystac je w dyskusji to wyjątkowo chory i poroniony pomysł, który jak widać zemścił się na tobie okrutnie. Pozostaw więc moze sledztwa detektywom, bo te jak widać ci nie wychodzą, a skup się po prostu na racjonalnym argumentowaniu - bedzie to z pożytkiem dla wszystkich (a zwłaszcza dla ciebie).
Druga sprawa, którą w dość nieelegancki (żeby nie powiedzieć ostrzej) sposób poruszyłeś, to moja wiara. Wybacz, ale jest to dla mnie tak intymna i osobista sprawa, że nie poruszam jej w pseudodyskusjach z anonimami z internetu.

sever

Nieelegancko to Ty się zachowałeś atakując mnie "litością boską". Nie podobają mi się takie wypowiedzi, więc chciałem sprawdzić Twoje posty, czy to był Twój jednorazowy wybryk i powinienem machnąć na niego ręką, czy też Ty tak masz.

Poza tym sam najpierw atakujesz mnie religijnymi tekstami o litości boga (pokazując swą religijność), a potem oburzasz się, że to dla Ciebie intymny temat.

krzysyek

Potraktuj mój głos jako głos bezstronnego "świadka" powyższego dialogu, zrobisz z nim co będziesz chciał, będzie krótko i treściwie:
klasyfikujesz ludzi po takim czy innym sformułowaniu a gdy ewidentnie popełniasz błąd to zamiast grzecznie przeprosić lub przynajmniej wycofać się z honorem Ty dalej, z tupetem wielkości słonia, brniesz w jakiś religijny bełkot zarzucając rozmówcy absurdalne rzeczy.
Zresztą i bez tego błędu Twoje kategoryczne sądy o "typowych dla katolików formułkach" biją po oczach ignorancją i delikatnie mówiąc, brakiem taktu.
Bo idąc twoim tokiem rozumowania gdy na końcu zdania napiszę ""na litość boską" albo "do diabła" to pokazałem tym samym swoją religijność co według Ciebie powinno w jakiś konkretny sposób mnie klasyfikować na tych co nie mają szans zrozumieć i pojąć tego filmu...
Czy po uważnym przeczytaniu powyższego dialogu nadal uważasz, że to Twój interlokutor zachował się nieelegancko? Bo jeśli tak to do złudzenia przypominasz mi pewnego prominentnego polityka, który po zorganizowaniu alternatywnych, partyjnych "obchodów" drugiej rocznicy katastrofy Smoleńskiej, dzień później, zupełnie poważnie pisał na swoim blogu do swoich zwolenników, że "będąc na tym wiecu pokazali, że Polacy znów potrafią być razem i tworzyć jedność"...:) :) Najwyraźniej sever chyba miał rację gdy pisał o "rzeczywistości równoległej"...;)
A może do uznania kto ma rację wystarczy sam fakt, że dana "wypowiedź Ci się nie podoba..."? To by bardzo ułatwiło w kwestii dialogu z forumowiczami...;)
pozdrawiam

nuanda029

Więc może raczysz jeszcze wskazać, gdzie "popełniam ewidentny błąd"?

I niby za co miałbym przepraszać? Za krytykę szafowania w argumentacji bóstwami? Rozbrajasz mnie!

Czyli formułka "na miłość boga" nie jest typową dla katolików? No nawet zgodziłbym się jeszcze na określenie, że ogólnie typowa dla osób, dla których bóg jest istotny. Jakoś wśród ateistów jej nie zauważyłem. Hmm, być może stwierdzisz też, że inne formułki typowe dla osób religijnych nie są jednak dla nich typowe? Formułek katolickich używają muzułmanie, a na autorytet boga powołują się ateiści?

"Klasyfikujesz ludzi po takim czy innym sformułowaniu", to dopiero myśl zarzuciłeś. A Ty tak nie robisz? To miał być zarzut w moją stronę czy co? A gdy ktoś powie "a pierd... się", to nie sklasyfikujesz tej osoby jakoś? W tym przypadku negatywnie. Czy też Ci się nie spodoba tego typu wypowiedź jak i mi? I co, nie mam prawa napisać, że wypowiedzi podpierające się autorytetem bóstw mi się nie podobają?

Czy religijność widza ma w przypadku odbioru tego filmu znaczenie? Oczywiście, że ma i to bardzo duże.

Więc tak w ogóle o co Ci chodzi? Nawet z tego co piszesz wynika, że Sever źle się zachował.

Również pozdrawiam :)

krzysyek

Jakiś czas minął, przyznam, że przegapiłem Twoja odpowiedź i teraz gdy opadły emocje to i chęci jakby mniejsze więc nie wiem czy ma sens odpowiadanie ale jako, że Twoje tezy i komentarz wydają mi się tak nieadekwatne do sytuacji, że spróbuje Ci to jednak przedstawić: chodziło mi o to, że to konkretne określenie którego użył w tym konkretnym poście niejaki Sever nie było żadnym podpieraniem się bóstwami (jak uparcie twierdzisz) ani tym bardziej wyznaniem wiary /jak jeszcze usilniej przekonujesz mnie jak i wcześniej samego Severa...:)/ z którego to określenia, według Ciebie, natychmiast powinno się wytłumaczyć poświadczając i dokumentując swoją religijność i stopień żarliwości a na koniec wytłumaczyć jak to ma się do odbioru tego filmu...:) Od początku byłem przekonany, że Sever użył tego sformułowania jako przerywnik, swoisty wykrzyknik użyty dla podkreślenia swoich słów i po nic więcej, bez żadnej ideologii ani chęci nawiązania do tematu filmu a Ty rozpętałeś dyskusje o religijności i o tym w co wierzy Twój dyskutant i jaki ma to wpływ na jego zrozumienie filmu, sprowadzając rozmowę do niemalże swoistej wiwisekcji duszy i serca anonimowego interlokutora... mam nadzieje, że dostrzegasz w czym rzecz..
Według Twojej teorii, że takie sformułowania z góry określają człowieka, są agresywne wobec dyskutanta (cytat: "...atakujesz mnie religijnymi tekstami o litości boga") i nie powinny być używane to przy następnej okazji gdy w ferworze dyskusji, dla podkreślenia wagi swych słów napiszę np. "do kroćset piorunów" to na początku powinienem zapytać swego dyskutanta czy to nie narusza jego światopoglądu (Twój cytat: "nie podobają mi się takie wypowiedzi"...) a w następnych akapitach powinienem udowodnić swą przynależność do braci marynarskiej, ich zwyczajów i wierzeń oraz wytłumaczyć jak też te moje osobiste marynarskie czy też żeglarskie spojrzenie na film pomoże nam zrozumieć jego sens a najlepiej udowodnić czyjąś rację w sporze...
Innymi słowy nieco więcej luzu, mniej dosłowności i ideologii:) a już tak na marginesie to najwyraźniej masz baaaaardzo duży przechył na sprawy religijne, delikatnie mówiąc z nastawieniem mocno wątpiącym - Twoja sprawa, masz prawo, nic mi do tego (najzabawniejsze jest to, że najwyraźniej mamy tu dość zbieżne poglądy) problem polega na tym, że najwyraźniej masz mocno wojujące nastawienie wobec mitycznych 90% katolików w tym kraju i chyba czasem to nastawienie przeszkadza Ci w dyskusjach o filmach, szczególnie tych z nastawieniem okołoreligijnym, czego przykładem jest Twoja reakcja na poczciwe "na litość boską"...
Nie było moim zamiarem wszczynanie dawno zapomnianej różnicy zdań, chciałem tylko możliwie najbardziej życzliwie wytłumaczyć mój pogląd na sytuację, tak jak ja to widzę, zastrzegając, że być może sam Sever ma jeszcze inne zdanie na ten temat ale to już tak na marginesie...
p.s a co do Twojego ewidentnego błędu to wydawało mi się oczywiste o czym mówię ale skoro juz na początku swego postu pytasz to powtórzę i wytłumacze: chodzi o Twój błąd polegający na pomyleniu Severa z jakimś terapeutą - udało Ci się tylko napisać, że zwracasz honor ale już w kolejnym zdaniu nie zrażony niczym złośliwie piszesz, że "oboje się zgadzacie, że Sever nie nadaje się terapeutę" i zaraz później wszczynasz wyżej opisaną "wojnę religijną"...to dlatego pisałem, że wypadałoby po prostu przeprosić za pomyłkę zamiast stosować metodę "najlepszą obroną jest atak", szczególnie używając religii jako miecza.
To tyle z mojej strony, bez urazy.

nuanda029

"(...)określenie (...) nie było żadnym podpieraniem się bóstwami (...) ani tym bardziej wyznaniem wiary (...) a na koniec wytłumaczyć jak to ma się do odbioru tego filmu...:)"

Po pierwsze popełniasz bardzo duży błąd niedowartościowania potęgi ogłupienia wyznawców przez religię ;) próbując porównywać religię z czymkolwiek innym. Poczuję się jak nauczyciel przedszkola tłumaczący podstawy dziecku, ale trudno.

Gdy przedszkolak pójdzie do szkoły to na pewno dowie się, że są łódki i statki i okręty. Na nich pływają marynarze i żeglarze. Żeglarze i marynarze tworzą bractwa itd.

Ale dowie się również, że istnieją Kościoły (inst. religijne), które mają swych wiernych. W imię ideologii religijnej ludzie byli i są gotowi na bardzo wiele. W tym na poświęcenie ostateczne, czyli własnego życia w obronie religii i bóstwa (Jahwe, Allaha itp). Religie i zinstytucjonalizowane związki wyznaniowe (Kościoły) to nie to samo co jakieś bractwo żeglarskie. Żeglarze w imię swego bractwa nie będą prowadzić wojen religijnych, nie będą nakazywać innym (nie żeglarzom) jak mają żyć (i że muszą mieć przynajmniej łódki).

Niestety, katolicy, muzułmanie i inni zaślepieni religią wyznawcy tak będą czynić. Domagają się, a wręcz żądają stanowienia prawa innym wedle własnej ideologii. Zmuszają innych do życia wedle wyznawanych przez nich religii. A zatem np. w Polsce Katolicy domagają zamykania sklepów w katolickie święta, chcą zakazać prac, bo tak mają w religijnych przykazaniach (dlaczego mam nie pracować, skoro ta religia jest mi nie tyle obojętna, ale wręcz wroga i jej nie lubię?). Chcą dyktować innym - pod karą grzywny bądź więzienia (domagając się zmian w prawie Rzeczpospolitej Polskiej) - życie wedle katolickiej doktryny religijnej.

Zastanawia mnie, że nie dostrzegasz iż dla odbioru filmu o problemach Kościoła Katolickiego (molestowanie seksualne, przymykanie oczu na występki seksualne księży przez biskupów, rozpasłe życie kleru, nierówność płci (kobieta (zakonnica) może być co najwyżej służką mężczyzny (ksiądz)) istotna jest religijność widza.

Tzw. moherzy zawsze bronią księdza gwałciciela. Prokurator może mieć niezbite dowody, ale ci zaślepieni religijnie ludzie powiedzą, że to atak na Kościół, że stoi za tym Szatan i takie tam religijno-obłąkańcze teksty fanatyków.

Podobnie w przypadku tego filmu. Jego twórca obnaża te wszystkie problemy Kościoła Katolickiego, które wymieniłem. Ale niestety widz będący tzw. moherem nawet tego nie dostrzeże. Dla niego to będzie film o plotce, o tym jak można pomówieniem skrzywdzić kogoś. Nie dostrzeże, że to kazanie o plotce to był wyrachowany atak księdza skierowany w stronę dyrektorki szkoły (zakonnicy Aloysius).

krzysyek

Ech, widzę, że zupełnie nie zrozumiałeś wymowy mojego postu, gdzie motywem przewodnim i główną tezą jest to abyś nie doszukiwał się ideologii i religii w każdym użytym określeniu wobec danego filmu. Tymczasem Ty robisz dokładnie odwrotnie i na bazie naszego sporu o użyte określenie piszesz rozprawkę na temat religii i ogłupiającej indoktrynacji.... Powtórzę: wygląda na to, że w dużej mierze mamy dość zbieżne poglądy wobec kościoła rzymskokatolickiego a przede wszystkim wobec religii jako takiej, w każdej postaci i pod każdą szerokością geograficzną, jednak nie przyszłoby mi do głowy, że niejaki Sever używając sformułowania "na litość boską" w swoim poście, staje się tym samym częścią machiny "ogłupiającej wyznawców przez religię"... Jeśli użyte przez Severa powyższe sformułowanie jest dla Ciebie wyrazem, dowodem czy też po prostu jedną z metod indoktrynacji religijnej to ja się poddaje:) Zresztą nie miałem zamiaru wszczynać z Tobą dłuższej dyskusji bo najwyraźniej oboje chcemy rozmawiać o zupełnie innych rzeczach a poza tym ja zwyczajnie nie przepadam za żadnym z rodzajów indoktrynacji, również tej antyreligijnej, szczególnie posuniętej do tak absurdalnych rozmiarów. Rozumiem Twoją złość bo sam często ją odczuwam wobec różnych ideologiczno-religijnych narzuceń jakimi jesteśmy poddawani jednak czy aby Twoja reakcja na określenie "na litość boską" nie jest objawem przekroczenia granicy absurdu? Piszesz o o wyznawcach poszczególnych religii, że są przez nią zaślepieni, ogłupiani - być może są, ale czy Ty nie jesteś zaślepiony swoją antyreligijnością skoro przeszkadza Ci wyświechtane sformułowanie "na litość boską", użyte w dyskusji o filmie, skoro czujesz się tym sformułowaniem zaatakowany i widzisz w nim jedną z metod religijnego ogłupiania ludzi...? Czy w każdym tego typu sformułowaniu, nawet rzuconym najbardziej niedbale i "przecinkowo" widzisz metodę indoktrynacji i przy każdym odniesieniu rozmówcy do boga będziesz czuł się przez rozmówcę zaatakowany? Bo jeśli tak, to zaczynasz przypominać tych tzw "moherów", o których sam piszesz (skądinąd chyba słusznie) "ci zaślepieni religijnie ludzie". Oni też lubią swoich "rozmówców" sprowadzać do roli mało rozumnych przedszkolaków, którym trzeba wszystko wytłumaczyć, żeby nie mieli żadnych, nomen omen, wątpliwości:) Co prowadzi nas już do puenty, która z resztą od początku powinna być meritum naszej dyskusji bo dotyczy samego filmu "wątpliwość", mianowicie puenty, że w tym zapale antyreligijnym nie dostrzegasz oczywistości jaką jest niewinność księdza, przynajmniej jeśli chodzi o molestowanie ucznia. Przytaczanie tutaj list dialogowych dla udowadniania swych teorii mija się z celem bo jak wiemy film to połączenie dźwięku i obrazu (gdzie zresztą dużo większą rolą odgrywa obraz) i odczytywanie czegokolwiek ostatecznego poprzez tylko jedną z tych form jest czymś na zasadzie "prowadził ślepy głuchego":) Ta niewinność księdza, jak rozumiem, bardzo nie pasuje do twojej retoryki antyreligijnej ale jak dla mnie ona jest niepodważalna choc obłożona innymi wątpliwościami. To moje przekonanie wynika z całości wymowy filmu, która jest, że tak się wyrażę, wyraźnie proFlynnowska ale żeby już nie bawić się w metodykę rozbijania filmu na części pierwsze i udowadnianie swoich racji napisze tylko, że sam reżyser i twórca scenariusza to wielokrotnie sugerował choć nigdy nie powiedział tego wprost, co zresztą fajnie koresponduję z całym filmem:) Zresztą sama osoba Johna Patricka Shanley'a, jego poglądy i życie są tego najlepszym gwarantem ale podkreślam: najważniejsza i decydująca jest wymowa samego filmu, reszta to tylko ciekawostki potwierdzające wymowę filmu. Choć już tak na koniec trzeba przyznać, że najlepsza w tym filmie jest jego wielowymiarowość wynikająca głównie z postaci z krwi i kości: niejednoznacznych, nieoczywistych i pozbawionych tej głupiej, spłaszczającej wszystko biało-czarnej kliszy, co czyni, moim zdaniem ten film tak wyjątkowym i prawdziwym. Mam nadzieje, że chociaż co do tej ostatniej tezy się zgodzimy, bo co do reszty to rozumiem, że raczej zostanie zachowany constans:)

nuanda029

dziwię się że chce Ci się rozmawiać ze świrem który wyciąga jakieś idące głęboko w las wnioski z tego że ktoś użył sformułowania "o boże" czy "na litość boską" to gość z jakimiś fiksacjami i obsesją. tak stwierdzam ja osoba niewierząca.

MateuszAdrianLudwik

Polska znajduje się w regionie, gdzie przeważają (ciągle) przeróżne wyznania z licznych odmian judeochrześcijaństwa (prawosławni, ewangelicy, świadkowie jehowy, zielonoświątkowcy, katolicy, protestanci (te dwa ostatnie odłamy chrześcijaństwa okropnie się nienawidzą i czasem tłuką na "wyspie angielskiej") itd.

Więc, żeby oddać jaki wpływ mają religijne zawołania na odbiór osoby nie będącej pod wpływem religii podam przykład zawołania religijnego spoza naszego regionu "Allahu Akbar" (ciekawostka: chrześcijanie używający języka arabskiego używają właśnie tego zwrotu, by pokazać swą religijność. Nie jest to zwrot używany wyłącznie przez muzułmanów).

Czy jeśli usłyszysz od jakiejś osoby zawołanie "Allahu Akbar", nie zrobi Ci to różnicy? Nie stwierdzisz, że jednak masz kontakt z osobą raczej religijną? Pomijam już jakie wyznanie osoba używająca religijnych haseł reprezentuje (może być prawosławnym, katolikiem, czy świadkiem jehowy). Po prostu używanie religijnych haseł coś oznacza. Z pewnością oznacza, to że osobie tej nieobce są wartości, które niesie za sobą zwrot, którego (nad)używa.

I proszę mi nie wmawiać, że to nic nie oznacza. Bo nawet zwykłe "Dzień Dobry" coś oznacza.

ocenił(a) film na 7
nuanda029

Klasycznie, dyskusja o filmie dotyczącym religii, zmieniła się w festiwal obrażania się i udowadniania, kto ma rację. Słodkie.

sever

Zadziwiające, że te chamskie wypowiedzi Sever uchodzą mu płazem i o dziwo, to mi Nuanda029 sugeruje przepraszanie Severa! Groteska w czystej postaci!

Czytanie wcześniejszych wypowiedzi rozmówców na forach jest dość powszechne. I z pewnością nie jest czymś nagannym czy też w złym smaku. Na Filmwebie jest to niestety utrudnione. Czego nie ominął w bardzo niewybredny sposób wyśmiać Sever:
"Abstrahując już od tego, że przyp*lanie się do człowieka i szukanie na niego kwitów w sieci, żeby poźniej wykorzystac je w dyskusji to wyjątkowo chory i poroniony pomysł (...) . Pozostaw więc moze sledztwa detektywom, bo te jak widać ci nie wychodzą."
Powyższy cytat niestety potwierdza moją opinię o Sever, którą wcześniej o nim napisałem.

krzysyek

Typowa dla katolików formułka "na litość boską" ...........???????????????????
Ja zawsze myślałem, że to typowa formułka dla kogoś, kto mówi po polsku, coś jak, "rany julek" albo "kurka wodna".
Ludzie mają wypaczony obraz rzeczywistości.

forek23

Można podać wiele przykładów, że dobór słów i zwrotów ma ogromne znaczenie. Doskonale rozumieją to językoznawcy, specjaliści od Public Relations, ale również i księża i innej maści oszuści chcący mieć jak największy wpływ na nasz stan umysłu (politycy).

Stąd ostatnimi czasy sporo batalii ze strony róznych grup społecznych jak księża czy feministki o to jakich słów używamy w codziennym języku. Księża najchętniej wrzuciliby do każdego zwrotu, jakiego używamy odwołanie do głoszonych przez nich religijnych tez. I są przeciwni próbom zmiany ich konserwatywnego spojrzenia na świat również w kwestii języka jakim mówimy.

Feministki z kolei walczą np. o "premierę" czy "ministrę" (kobieta będącą premierem lub ministrem). Na Zachodzie Europy czy w USA odchodzi się od okresleń związanych z płcią. Nawet dla określeń rodziców. Wszyscy bowiem są świadomi, że to jakich słów i zwrotów używamy ma wpływ na nasze postrzeganie świata. Jeśli będzie w naszym języku pełno odniesień do religii, to nawet choćby tylko podświadomie będziemy bliżej tej ideologii.

Księża foskonale to wiedzą, feministki dokonale to wiedzą, politycy doskonale to wiedzą. Zdarza się, że jedynie niektórzy językowi ignoranci nie są świadomi, bycia manipulowanym przez osoby, które mają na tyle inteligencji by zastanowić się nad tym jakich słów używają w swych wypowiedziach. Tym samym kreując inne postrzeganie świata w swym otoczeniu.

Ruch Black Lives Matter sprawił, że zamiast negatywnego określenia względem czarnego koloru słowa "Blacklist" w USA stosuje się obecnie zwrot "Blocklist". A zamiast pozytywnego określenia "Whitelist" stosuje się "Allowlist".

A w podręcznikach dla dzieci można przeczytać:
"Słowami możemy odmiennie wartościować moralnie TE SAME odniesienia jako: negatywne, neutralne albo pozytywne. Na przykład:
protekcja / rekomendacja,
dług / należność,
łapówka / prezent.

Słowami wartościujemy osoby i grupy ludzi (odbiorca mimowolnie w jakimś stopniu przejmuje "spojrzenie" nadawcy).
Na przykład:
pracodawca / krwiopijca,
sknera / oszczędny,
wścibski plotkarz / dobrze poinformowany.

Słowami możemy diagnozować i wartościować zachowania i działania. Na przykład:
leniuchować / odpoczywać,
rozrabiać / wyrażać swoje zdanie.

Słowami możemy wywoływać pozytywne albo negatywne nastawienia zależnie od aktualnej koniunktury językowej (konotacji zmienia jących się wraz ze zmianami społecznymi i ekonomicznymi). Na przykład:
tanio / niskie ceny / przyjazne ceny,
akwizytor / przedstawiciel handlowy.

Słowami możemy rzeczy fizycznie powiększać lub pomniejszać. Na przykład:
zagajnik / las,
strumień / rzeka,
uwaga na marginesie wypowiedzi / ważna dygresja.

Słowami możemy stwierdzać brak możliwości działania albo wskazywać perspektywy działania. Na przykład:
nie daję rady tego zrobić / jeszcze próbuję to zrobić,
nie da się tego zrobić / problem wymaga ponownego przemyślenia
pracownik bez kwalifikacji / pracownik do przeszkolenia.

Słowami możemy zmniejszać albo zwiększać znaczenie rzeczy i zjawisk. Na przykład:
drobiazg / istotny szczegół,
nieporozumienie / konflikt.

Słowami możemy charakteryzować osoby wywołując do nich nastawienie wrogie lub przyjazne.
Na przykład :
raptus / z temperamentem,
konfliktowy / potrafi powiedzieć swoje zdanie.

Słowami możemy wywoływać odczucia estetyczne pejoratywne albo doceniające.
Na przykład :
chudy / szczupły,
klitka / dziupelka,
przestarzały / antyk.

Skutek praktyczny kreacyjnych możliwości języka przeradza się w perswazję, czyli sztukę wpływania na innych – odbiorca przejmuje od nadawcy jego sposób postrzegania i oceniania osób, rzeczy, zjawisk i wydarzeń.

Siła sugestii językowych może dochodzić w sferze odniesień realnych do "samospełniającej się przepowiedni". To, co najpierw jest tylko w myślach i w języku, z czasem
wykazuje tendencję do urzeczywistniania się. Dzieje się tak wtedy, gdy odbiorca wypowiedzi uwierzy w jej prawdziwość. Amerykański eksperyment psychologiczny pokazał, jak słowa stają się rzeczywistością, choć w momencie ich wypowiadania nie
były (R. Rosenthal, L. Jacobson, 1968).

Reguła samospełniającej się przepowiedni działa tak,
że człowiek zaczyna zauważać w rzeczywistości to, co mu język wskazuje i dostosowuje postawę oraz zachowania do sugestii słownych.

użytkownik usunięty
krzysyek

Chyba masz rację. Rzadko robi się filmy pozostawiające tyle możliwości do dyskusji. Sami aktorzy ponoć nie wiedzieli, czy ksiądz jest winny, czy nie. To też dodaje smaku głównym rolom.

użytkownik usunięty

Najlepiej by było, gdyby Meryl nie wiedziała, ale Hoffman tak. Wtedy miałoby to większy sens.

ocenił(a) film na 8

W ciekawostkach jest napisane: Tak, jak w przypadku sztuki, reżyser John Patrick Shanley powiedział tylko aktorowi grającemu ojca Flynna, czy jego postać jest winna, czy nie. Reszta aktorów o tym nie wiedziała. :)

ocenił(a) film na 7
krzysyek

Zauważyłem jeszcze coś, o czym nikt do tej pory nie wspomniał. Mianowicie, kiedy ojciec Flynn informuje parafian, że opuszcza to miejsce jeden z chłopców (blondyn) znacząco się uśmiecha. Może to nic takiego, ale wydawało mi się przez moment jakby przyjął tę informacje z ulgą.

użytkownik usunięty
lew890

Może statysta przeholował?

ocenił(a) film na 8
lew890

http://www.filmweb.pl/film/W%C4%85tpliwo%C5%9B%C4%87-2008-432908/discussion/A+mn ie+zaintrygowa%C5%82a+jeszcze+jedna+rzecz,1139413 - tu jest dyskusja o tym jakby co :)

krzysyek

Ten ukazał w bardzo stereotypowym, negatywnym świetle murzynów właśnie przez pryzmat postaci matki młodego sodomity. Dziwię się, iż nie wywołał skandalu środowisk murzyńskich, niemniej dowiedziałem się przez to, iż w hierarchii tolerancji sodomia stoi ponad czarną rasą. Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 8
szambelan

Co? Czy Ty zdajesz sobie sprawe z tego, jaka byla sytuacja czarnych ludzi w tamtych latach w US? Rasizm kwitnie, mozna by rzec. Dzis pelno masz matek, babc i ciotek (glownie na wsiach), ktore czesto ukrywaja molestowanie swoich wlasnych dzieci przez ksiedzy, 'bo mowic o tym nie wypada'.
To skoro w dzisiejszych czasach panuje takie zacofanie umyslowe, to co mogla czuc CZARNA kobieta w latach '64 w kraju, ktory jej nienawidzi? Wlasnie to jej postac dodaje dramatyzmu, bo co ona moze? Kto uwierzy czarnej i do tego kobiecie w krzywdę jej dziecka?

Stonnka

Były to akurat lata schyłku jakichkolwiek pozostałości po segregacji rasowej, proszę Pani. Natomiast ukrywanie molestowania dzieci oraz dziewcząt przez czarnych przybyszów domeną jest akurat środowisk lewicowych i antykościelnych, których ciemnoty pierzyna cienista okrywa Europę i Amerykę po dziś dzień. Nie przygotowała się Pani do dyskusji.
Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 8
szambelan

Prawnie moze i zachodzily zmiany, ale spoleczenstwo dalej kipialo od nienawisci. Mysle, ze to wlasnie Pan sie nie przygotowal. Co wiecej, rasizm dalej ma sie swietnie w Stanach i konca nie widac. To jest dopiero przerazajace.
A akurat 'te wsie' o ktorych mowilam, to zdominowane czesto przez PiS i wiare w boga. Tak zeby bylo ciekawiej.
Ciekawostka takze moze byc, ze nie wszyscy uchodzcy sa czarni. Pozdrawiam.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
szambelan

Nie wiem, skad ten rasizm i nienawisc nagle, bo chyba jestem ostatnia osoba, ktora mozna tak okreslic. Poziom pisowni? Nieprzygotowanie do tematu?
Z naszej rozmowy wywnioskowalam, ze to wlasnie Ty nie masz bladego pojecia na temat rasizmu w Stanach, a dalsze wypowiedzi jedynie umacniaja mnie w tym przekonaniu.
'Mojego uwstecznionego miotu'? Ja Cie nie obrazam, wiec jesli nie masz niczego sensownego do powiedzenia, to nie mow nic.
Cheerz mate

Stonnka

Zdaje się Pani być bezsilna wobec potęgi argumentów, których próżno szukać po Pani stronie, miast kalumnii oraz obrażania katolików i Prawa i Sprawiedliwości.
Znakomicie raczyła się Pani wpisać w definicję bolszewickiego miotu własnego.
Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 8
szambelan

Placa za bycie trollem czy to tak dla wlasnej przyjemnosci?

Stonnka

To jeszcze Pani nie wynegocjowała warunków, a już pracy się podjęła? Pozdrawiam serdecznie.

Stonnka

Szambelan, to jak widać z "dyskusji" niemalże szablonowy wyborca PiS. Zresztą jak z takim można racjonalnie rozmawiać, skoro film na którego temat toczy się rozmowa, ocenił na 1? Niestety jest również trollem.

ocenił(a) film na 10
krzysyek

troche wtrące sie ni z gruchy ni ... Ale czy na was nie zrobiła (aktorsko) wrażenia scena kłótni księdza ze "smoczycą" bo dla mnie jest to jedna z najlepiej zagranych scen jakie w życiu widziałem . A nawiasem mówiąc to Meryl i Seymour powinni otrzymac oscary bo dla mnie to ich jedne z najlepszych kreacji

ocenił(a) film na 10
maciekb80

oczywiście chodzi o tę kłótnie u Niej w gabinecie . Choc scena w której również doszło do kłótni ( która miała być niby i bałwanku ) gdzie była jeszcze Amy Adams też dobra . A kazania ( o pierzu )nie zapomne do konca życia . Takie nam powinni serwować księża - krótkie i treściwe a nie jakieś tam suche gacie na dnie morza

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones