PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=432908}
7,3 52 454
oceny
7,3 10 1 52454
7,4 19
ocen krytyków
Wątpliwość
powrót do forum filmu Wątpliwość

Jak w końcu się to zakończyło? Film utrzymuje przez niemal cały czas w niepewności. Dlatego pewnie jest taki ciekawy. Czytałam na tym forum różne opinie. Większość uważa, że ksiądz nie molestował tego chłopca. Ja jestem pewna, że to zrobił.
Siostra Aloysius od początku była pewna swojego zdania. Na końcu filmu jest scena, kiedy siostra wyznaje, że ma wątpliwości, ale to nie chodzi o to, że waha się czy ten duchowny zrobił to czy nie, bo wiedziała to od samego początku. Chodziło jej przecież o wątpliwości w wierze (było zbliżenie wtedy na krzyż u różańca jak mówiła o tych wątpliwościach). Zastanawiała się jeszcze czy dobrze zrobiła bo po odejściu ten ksiądz zyskał status dyrektora szkoły, czyli pełną władzę, zero kontroli, a tam był tylko nauczycielem i teraz jak został dyrektorem na pewno więcej dzieci padnie jego ofiarą. Myślę, że o to chodzi. A jak wy to interpretujecie?

użytkownik usunięty

Ja jestem właściwie tego samego zdania.

ocenił(a) film na 8

A mój werdykt brzmi niewinny. Można się próbować doszukiwać na siłę ukrytych znaczeń w zachowaniu księdza ale jakoś wątpię by człowiek mający na sumieniu molestowanie nieletnich zachowywał się tak spokojnie - musiałby być socjopatą lub genialnym aktorem by ukryć emocje towarzyszące oskarżeniom rzucanym prosto w twarz (o czym zresztą powiedziała sama siostra Aloysious). Przy pierwszej rozmowie w gabinecie zakonnicy powinien się spocić lub chociaż zaczerwienić, zmieszać, zająkać. Jego tłumaczenia były jasno sprecyzowane i wiarygodne - musiałby być nałogowym, wyrafinowanym kłamcą by na poczekaniu wymyślić historię z winem. Być może miał coś na sumieniu kiedy urzędował w poprzedniej parafii lecz nie wydaje mi się by był pedofilem. Z parafii odszedł bo nie chciał prowadzić dłużej bezsensownej wojny, która i tak była nie do wygrania. Czarnoskóry chłopiec odczuwał fascynację księdzem Flynnem jednak myślę że działało to tylko w jedną stronę. Tak czy inaczej nie ma żadnych dowodów na to by był winny - jedynie domysły no i ta cholerna wątpliwość...

ocenił(a) film na 8
Barfly

A ja nie wydam wyroku na żadne z nich - mam wątpliwość

ocenił(a) film na 8
Agatonik

Przez cały film wierzyłam Aloysius i wiem, że Flynn jest winny, ale jakoś nie mogę polubić tej dobrej...

ocenił(a) film na 8
Agatonik

Chyba w tym krótkim komentarzu ująłęś całe clue problemu.

ocenił(a) film na 6
Barfly

Jeśli był osobą, która prowadziła podwójne życie to nie ma niczego dziwnego w tym, że potrafił kontrolować emocje. Miał chwilę czasu żeby przemyśleć co ma odpowiedzieć, oczywiście niekoniecznie zmyślił tą historie z winem na poczekaniu. Mogło być tak, że posługiwał się podobnym schematem w przeszłości i przychodziło mu naturalnie odwracanie kota ogonem. Zresztą zdawał sobie sprawę z tego, że Aloysius nie darzyła go sympatią więc musiało to wzmożyć jego czujność. Warto zwrócić uwagę, że był dobrym mówcą, pisał inteligentne kazania. Potrafił być przekonujący jeśli chciał. I tak, mógłby być socjopatą. Dlaczego by nie?

Oto chodzi, widz wybiera w co chce wierzyć, zależy jaki przyjmie się punkt widzenia ,obie wersje wydają mi się równie prawdopodobne bez żadnego doszukiwania się na siłę ;)

ocenił(a) film na 7
Barfly

Barfly idealnie to ująłeś/ujęłaś, myslę, że to jest właściwa interpretacja winy księdza to jest właściwie niewinności. Ja jestem na 100 % przekonana, że ksiądz jest niewinny, cały film o tym wskazuje, jego opis, przecież chodziło o wątpliwości siostry, która nie mając żadnych dowodów obwiniała księdza o coś, co sobie wyobraziła i tyle. przepraszam za poruszanie wątku po kilku latach ale ja dopiero go obejrzałam ;-)

ocenił(a) film na 9

Podczas ostatniej rozmowy z siostrą Aloysius, ksiądz pyta z którą z zakonnic z poprzedniej parafii rozmawiała. Chciał wiedzieć, a to na pewno nie jest bez znaczenia. Mogło chodzić o np. romans z którąś z nich (jednak równie dobrze, któraś z zakonnic mogła zobaczyć go z z którymś z uczniów). Poza tym, czy gdyby był winny, przytuliłby chłopca na środku pełnego holu? Trudno powiedzieć. Świetny film

dobrytrakt

on był pedofilem. nie interesowały go dojrzałe kobiety.

_notofrugo

wg mnie winny. bo siostra powiedziała, że zmyślila historie o tym że rozmawiala z zakonnicą z innej parafii. a ksiądz uwierzył w jej klamstwo. gdyby nie miał nic na sumieniu to nie odszedłby z parafii tylko probował udowodnić swoją niewinność

diablonetka

byl winny. Gdyby byl niewinny nie bylby tak zdenerwowany i nie uniósłby sie gniewem w trakcie tej rozmowy z siostra .

ocenił(a) film na 9
sisija

a jak Wy byście się zachowali na jego miejscu? Oczywiście nie będąc winnymi? W karierze księdza WSZYSTKO zależy od ludzi, którzy przychodzą do niego. Pogłoska o tym, że MÓGŁBY być pedofilem już jest dla niego bardzo groźna. Już ludzie zaczęli by gadać, już plotkować. Dużo ludzi by odeszło. Dużo ludzi by go znienawidziło, zabroniło swoim dzieciom chodzić do tego kościoła. Nawet jeśli był niewinny. Ale tego nigdy się nie dowiemy. Prawdą jest to, co wiedzą o Tobie ludzie. Nieważne, jak jest naprawdę :) Nie mógł tego ciągnąć dalej, więc się przeniósł. MUSIAŁ w tej sytuacji oddać walkowera. Bo będąc winnym, czy też nie, nie wygrałby z oskarżeniem o pedofilię.

Oglądałem kiedyś taki film... gdzie pewien młody mężczyzna, który miał umysł dziecka, uwielbiał się nimi zajmować, uwielbiał się z nimi bawić, miał idealną nić porozumienia z nimi. Pracował jako opiekunka dla pewnego małżeństwa, które bezgranicznie mu ufało. Pewnego dnia jednak rodzina musiała się przeprowadzić, a on został sam. Stracił przyjaciela, którym się opiekował. Poszedł więc na plac zabaw, bo kochał dzieci. Zaczął się bawić z nimi. Jedna mama wdała się z nim w rodzicielską pogawędkę w stylu "czyż nie są wspaniałe?". Zadała pytanie "które to pańskie?". Odpowiedział "żadne". Matka od razu spoważniała, zabrała swoje dziecko i od razu rozpowiedziała wszystkim innym rodzicom. Cała okolica zorganizowała nagonkę na niebezpiecznego pedofila grasującego w okolicy. A on po prostu kochał dzieci.

Więc widzicie, nie każdy, kto lubi spędzać czas z dziećmi i się z nimi przyjaźnić, jest pedofilem. Ale nigdy nie wiadomo. I to jest właśnie ta wątpliwość. Nigdy nie ma pewności, ani za mało ostrożności.

ocenił(a) film na 9
Rybon1337

Scenariusz jest tu tak skonstruowany, iż widz nigdy nie będzie pewny na 100 % swoich sądów. I to właśnie jest wielkim plusem tego filmu. Osobiście jestem zdania, iż ksiądz jest winny. Na forum znalazłam już wiele argumentów i przemyśleń podobnych do moich, więc nie będę się powtarzać. Dodam tylko, że np. wielu zachwyca się wspaniałym duszpasterzem jakim był ojciec Flynn, ale nikt nie zastanawia się jakim był człowiekiem. A wystarczy przyjrzeć się jak traktował siostrę Alojzynę. Jak ciemną, zakorzenioną w średniowieczu gęś. Co więcej w głowie mu się nie mieściło, że któraś z sióstr mogłaby się na niego poskarżyć władzom kościoła a już zszokowała go wiadomość, że siostra Alojzyna prowadziła prywatne śledztwo i dopytywała o powody jego odejścia z poprzedniej parafii. Przecież on tam był najważniejszy i przede wszystkim nietykalny. Wiedział, że w razie czego władze kościoła go obronią, więc czuł się pewnie. I miał rację, skoro koniec końców dostał awans.
Odniosę się jeszcze do twojej wypowiedzi Rybon1337. Otóż twierdzisz, że o karierze księdza decydują ludzie, jego parafianie. A według mnie są to władze kościelne, które niestety wiele spraw zamiatają pod dywan albo nabierają wody w usta.

dzikakulka

moim zdaniem scenariusz nie da nigdy odpowiedzi, interpretacja należy do nas, w sumie polegamy tylko na przeczuciu które i tak w tym przypadku jest nie obiektywne. Film wzbudza mieszane uczucia nie wiadomo z jakim bohaterem się utożsamić, autor wyśmienicie skorzystał z napiętej sytuacji jaka się wytworzyła na przedziale ostatnich lat w kościele katolickim( mam na myśli homoseksualne kontakty z młodymi ludźmi) Oboje aktorzy zdumiewają grą na tyle żę nie wiadomo komu mamy wierzyć, są niby dowody które mocno ugruntuwują nas w przekonaniu iż to ksiądz jest winny, lecz te dowody nie mają odbicia w argumentacji,Zakonnica zaś (po przejściach nie wiadomo jakich,ale sądząc po jej wyrazie twarzy cięzkich biorę pod uwagę także jej przewinienia ) z niespotykaną zajadłością atakuje księdza pewna swych przekonań o dwulicowości księdza( dowód murzyńskie dziecko widziane przez okno jak ściska rękę księdza oraz sytuacja wina w kościele) jej argumenty powoli topnieją ( szczególnie po rozmowie z matką syna) ale nadal brnie hmm nie w ślepą ale w niewiadomą konsekwencji uliczkę, wtedy zaczynam nabierać wątpliowści, czy ona rzeczywiście ma rację?? czy rezygnacja księdza nie byłą forma przyznania się do winy lecz posłusznym zatajeniem nie prawdy dzięki której pogorszyłby się stosunek ludzi do kościoła i jej instytucji, reasumując wybrał mniejsze zło spowodowane działaniem zajadłem siostry nie mającej niezbitych dowodów na winę księdza, pisząc to myślę teraz że jednak że jakakolwiek opcja by nie była , tok działań siostry był z lekka niepoprawny i niestosowny do zaistniałej sytuacji, fakt można było działać ale nie w ten sposób nie z takim naciskiem, wkącu osądy niewinnych ludzi przychodzą nam łatwo , nie bierzemy pod uwagę że niszczymy czyjeś życie, stąd musi być wyważona reakcja dziękuję jak ktoś to przeczytał

proximacentaurii

"z niespotykaną zajadłością atakuje księdza pewna swych przekonań o dwulicowości księdza( dowód murzyńskie dziecko widziane przez okno jak ściska rękę księdza" siostra widziała inne dziecko, które nie ściskało ręki księdza, a z przerazeniem i wstrętem oraz niechęcią wyrywało się ksiedzu, nie chodziło o Donalda (tam pada na 99%) inne nazwisko

dlaczego inne dziecko tak reaguje? czyżby ksiądz w tej szkole juz kogos zaczepiał, wygląda na to, że tak.. tylko był duzo ostrozniejszy, choc niewystarczająco

dla mnie całkowicie winny
przeraza mnie tylko, że zło poszło dalej, że zwierzchnik księdza nie uwierzył siostrze, klasyczne wyparcie - nie wierzymy, ze cos tak złego moze byc tak blisko.. mało tego ks dostał awans..

izaczek_ona

Chodziło o tego blondasa, co zwiał z lekcji, bo krew mu leciała... ksiądz przecież, sprawdzał czy ma czyste paznokcie, a watek paznokci wałkowany jest jeszcze kilka razy.
Z drugiej strony, matka czarnego chłopca sama przyznaje, że ojciec go nie akceptuje, bo ma on skłonności homoseksualne. Sam chłopak zresztą ukazany jest w dwóch ujęciach jak płacze, a później jak na spotkaniu u księdza patrzy się na niego jak w obrazek. Skrzywdzone dziecko nie patrzyło by tak na swojego oprawcę. Unikało by kontaktu a nie dążyło do niego. To nie była zażyłość seksualna tylko po prostu chęć akceptacji. Ksiądz okazał mu zrozumienie i dał wsparcie, którego nie dał mu właśnie własny ojciec.

Moim zdaniem, nie jest pedofilem... wolał się poświecić niż poświęcić chłopca, bo to on został by przez wszystkich napiętnowany.

dzikakulka

popieram zdanie o kreowaniu kariery przez władze kościelne... niejednokrotne przypadki przeniesienia księdza podejrzanego o to czy o tamto z jednej parafii na drugą, zwłaszcza w małych miejscowościach dowodzi iż pod dywan zamiatane jest raczej więcej niż mniej...

Rybon1337

Pamiętasz może co to za film?

ocenił(a) film na 8
diablonetka

Odszedł, ponieważ dobrze wiedział, że gdyby tego nie zrobił siostra Aloysius zniszczyłaby jego reputację i życie - i w tym miejscu znamienne jest kazanie o plotce, która rozsiewa się jak pierze z rozprutej poduszki. Natomiast to czy jest winny, czy niewinny - chyba nikt z nas po obejrzeniu tego filmu nie jest w stanie tak naprawdę w stu procentach opowiedzieć się po którejś ze stron. Zresztą... chyba nie do końca o to tu chodzi. To poruszający wiele kontrowersyjnych kwestii film. Wątpliwość jest tu tylko narzędziem.
A Meryl jak zwykle znakomita :)

ocenił(a) film na 9

Śmiem twierdzić, że większości, jeśli nie wszystkim widzom, umyka ważny wątek w całej historii: silnie sugerowany homoseksualizm Donalda (chłopca). Wynika to z rozmowy siostry zakonnej z matką chłopca, która mówi o jego "naturze" i tym, że jest przez to odrzucany przez innych uczniów i karany przez ojca. I na tym właśnie budowano wątpliwość wokół tego co wydarzyło się między Księdzem a Chłopcem. Ksiądz w rozmowie z siostrą zakonną przyznaje, a raczej nie zaprzecza sugestii , że ma skłonności homoseksualne (to domysł bo nie wiadomo dokładnie jakich czynów dopuścił się na poprzedniej parafii). Wątpliwość moim zdaniem wyrasta wokół odpowiedzi czy - z przeproszeniem - był stosunek między nim a chłopcem czy nie. Czy złapał kontakt z chłopcem, bo też jest gejem - okazał zrozumienie i empatię dla jego "słabości" i była to przyjaźń dwóch ludzi skazanych na ostracyzm - czy też ksiądz jest pedofilem, który uwiódł i wykorzystał chłopaka.

jleszczynski

jeżeli nawet wiek młodego chłopca i dojrzałość księdza pozwalało na obalenie linii ataku siostry , posunę się dalej w takiej sytuacji myślę że nasz ksiądz mimo dobrych intencji wykorzystałby chłopca do samoobrony na tyle żeby udowodnić swoją niewinność i przedstawić swoje prawdziwe zamierzenia w stosunku do chwiejnej postawy seksualnej chłopca, mógl na wiele sposobów wygrać tę batalię . Odchodząc pozostawił jedynie wątpliwość która nigdy nie zostanie sprecyzowana w jasny i dokładny sposób przeż żadną instancję a tym bardziej przez samą siostrę zakonną

ocenił(a) film na 8

A ja myślę że tego nawet twórcy filmu nie wiedzą bo nie to było celem filmu.

Kupisz14

Myślę, że tytułowe wątpliwości są kluczowe dla tego filmu. Każdy z nas ma możliwość przez chwilę zastanowić się nad treścią filmu i wydać własny osąd lub powstrzymać się przed jego wydaniem właśnie ze względu na wątpliwości. Sama nie wiem co myśleć, choć nie do końca - mam wątpliwości do do relacji księdza z Donaldem jednak moją uwagę zwrócił William i jego zachowanie w stosunku do księdza - pogarda, niechęć, strach? a przede wszystkim uśmiech zadowolenia i satysfakcji kiedy ksiądz ogłosił swoje odejście. A może jednak...

użytkownik usunięty

Ilu ludzi tyle różnych stanowisk...niestety otwarte zakończenie nie pozwala poznać prawdy (chociaż nie o to w filmie chodzi). Osobiście przychyliłabym się do stanowiska siostry Aloysius, która nieustępliwie dąży do udowodnienia winy duchownego. Należy mieć na uwadze, że kieruje nią troska o dobro chłopca. Spotyka się z jego matką, która odrzuca oskarżenia ciesząc się że jej syn wreszcie znalazł obrońcę i taki autorytet . Do tego dochodzą sugerowane skłonności homoseksualne. Zauważcie, że zaniepokojona tą 'zażyłością' jest także siostra James i to ona sieje ziarno wątpliwości w przełożonej. Ona jest w filmie tą 'dobrą', która darzy księdza zaufaniem i sympatią- mimo to dla niej także cała sytuacja wydaje się podejrzana.

Kiedyś w jakimś wywiadzie dot. Wątpliowści mignęła wypowiedź kogoś z produkcji, że reżyser wyjawił Hoffmanowi czy ksiądz był rzeczywiście winny.

Moim zdaniem, ksiądz jest winny, a wątpliwości siostry Alojzy są związane z dalszym powołaniem i wiarą...
Film b.dobry.

ocenił(a) film na 5
Patruell

film nie odpowiada (chyba) celowo kto jest winny
jestem rozczorowany tym filmem jedna scena jest warta uwagi powtarzania przypominania spowiedż i opowieść o pierzu ...

ocenił(a) film na 8

Szczerze mówiąc, gdy obejrzałam ten film byłam pewna, że ksiądz jest niewinny. No bo właściwie nic do końca nie wskazywało na to by był. A jednak, gdy zaczęłam to analizować po seansie, zastanowiło mnie kilka rzeczy:
1. Ksiądz wziął tego chłopca na rozmowę na plebanię po tym jak wypił wino mszalne. Czemu po rozmowie z księdzem, od chłopca śmierdziało alkoholem? Przecież z założenia nie wypił tego wina w czasie rozmowy o tym, że je wypił. A może ja coś mylę. Poprawcie mnie jeśli tak.
2. Czemu ksiądz się caaaały czas dopomina o dowód od siostry. Przecież, jeśli jest niewinny - dowodu nie ma! A jednak ksiądz cały czas próbuje dowiedzieć się "w czym się zdradził".
Ja właściwie, to sama nie wiem ... ;/

ocenił(a) film na 8
korena

Logicznym jest,że jak ktoś kogoś oskarża to powinien przedstawić dowód jego winy. Oskarżanie i wydawanie wyroków bez takich dowodów to działania typowo bolszewickie, można zauważyć że siostra Aloysius uważała się za nieomylną.
Co do samego księdza, uważam że był niewinny, sympatia do chłopca oraz pomoc i opieka księdza jest podyktowana tym że chłopiec mówił iż chce zostać w przyszłości duchownym. Tutaj niechęć ofiary do oprawcy byłaby pierwszym symptomem żeby zainteresować się podejrzeniom o molestowanie, takiej niechęci chłopca w stosunku do księdza nie zaobserwowałem wprost przeciwnie chłopiec lubił księdza. Not Guilty

thomass48

Ofiara nie zawsze czuje niechęć do oprawcy. Pomijam opis syndromu sztokholmskiego. Nie piszemy tutaj o jednorazowym wymuszonym akcie seksualnym, ale o budowaniu bliskiej relacji z ofiarą, którą często nawiązują pedofile, żeby zbliżyć się do niej kilka razy. Może ksiądz dopiero taką relację budował?
Chłopak lubił księdza, bo ten poświęcał mu czas i uwagę, można powiedzieć, że był jego autorytetem (dlatego chciał zostać duchownym w przyszłości), jego intencje- z racji wieku pewnie były uczciwe. Pytanie, czy ksiądz zamierzał to wykorzystać. Tym bardziej kiedy w powyższych komentarzach sugeruje się (świadomy lub mniej) homoseksualizm chłopca.

Poza tym w dobie ostatnich doniesień, może chłopiec go kusił? :P

Film nie jest jednoznaczny i to jego zaleta :)

ocenił(a) film na 9

Każdy ocenia film po swojemu. Co by nie mówić to nie było żadnych dowodów świadczących od winie księdza, a siostra Aloysius od początku była na niego cięta. Ostatnią scenę rozumiem jako jej wątpliwości dotyczącego słuszności własnego zachowania i przyczynienia się do odejścia księdza.

Niektórzy piszą, że ustąpił sam z miejsca więc jest winny. Nie wiem jak było ale jedno jest pewne - człowiek czasem zrobi wszystko żeby dać mu spokój. Był kiedyś taki film jak "Podejrzany" (SPOILER)-->. Tam po prostu zniszczyli go psychicznie i się przyznał mimo, że był niewinny...

ocenił(a) film na 5

Jak dla mnie końcówka jednoznaczna - ksiądz był pedofilem.

użytkownik usunięty

Tak naprawdę to w filmie ukazane jest wiele scen wskazujących na to, że ksiądz był homoseksualny np. długie paznokcie, kwiatki w książce, lalka, którą podarował chłopcu. Moim zdaniem na pewno go wykorzystywał. A w dodatku znając sytuację nawet w obecnych szkołach katolickich to takie historie do rzadkości nie należą.

nie popieram ale i nie przeczę, uważam jedynie że nie należy oceniać na podstawie stereotypów, bo się można bardzo pomylić :)

ocenił(a) film na 8

przedstawienie księdza jako swojego rodzaju 'dandysa' to ciekawy zabieg, woda na młyn podejrzewających Flynna o homoseksualizm; sam fakt, że zapuszczał paznokcie nie czyni go winnym (;

ocenił(a) film na 8

W tytule jest odpowiedź :P

ocenił(a) film na 8
lukimodrzew

Ja myślę, że nie ma odpowiedzi na to pytanie. Scenariusz nam mówi wyraźnie, że będziemy mieć wątpliwość bo jest pokierowany tak by nam namotać, a nie pokazać czy był winny czy nie. Film pokazuję winę w 50% i niewinność w 50%.

witam.
według mnie kluczowe jest kazanie o plotce do zrozumienia idei filmu. Kazanie to wyjaśnia jak łatwo jest rzucić fałszywe (albo i nie) oskarżenie. jak szybko się ono roznosi i pozostaje praktycznie już na zawsze. następnie film ukazuje nam dwie interpretacje postaci księdza:
1 wyrozumiały, kochający bliźniego, współczujący, troskliwy duszpasterz, nie będący obojętnym na odtrącenie ucznia i pragnący mu pomóc,
2 "wyrafinowany" aktor, wykorzystujący swoje stanowisko i sytuację chłopca do zaspokojenia własnych potrzeb pod przykrywką niesienia wsparcia dla niego.
interpretacja zachowania chłopca też nie daje nam odpowiedzi ponieważ jak dla mnie nie wyglądał on na nieszczęśliwego. widoczne było iż zależy mu na księdzu i jego uwadze. można to interpretować jako:
1 czystą ufność i sympatię jako że ksiądz okazał mu pomoc i zrozumienie dla jego "odmienności", lub
2 radość ze spotkania kogoś o takich samych upodobaniach, nazwałabym to obopólną korzyścią.
reasumując, konstrukcja filmu nie pozwala nam na postawienie jednoznacznej i w 100% pewnej opinii co do księdza, winny czy niewinny. tutaj widzę sens i ideę całego filmu.
jeżeli masz wątpliwości, nie plotkuj, nie rzucaj fałszywych oskarżeń, bo nawet mając najlepsze intencje można wyrządzić więcej zła niż dobra.

fraglespb

Ostatnie zdanie jest świetnym podsumowaniem całego filmu.

ocenił(a) film na 8

Moim skromnym zdaniem ksiądz był złym człowiekiem i tylko grał miłosiernego człowieka kochającego swoje owieczki. Pamiętacie tą scenę, gdy jadł obiad z innymi księżmi i zaczęli się śmiać z grubej dziewczyny? Chodziło chyba o to, że jej nie widział ale powiedział, że jest gruba, bo jej matka była otyła. Wnioskuję po tym, że tak naprawdę nie szanuje ludzi i nabija się z nich wraz z innymi księżmi. Uważam, że oni wszyscy wiedzieli o tym jego procederze i przymykali tylko oko na to co robi, a później go jeszcze awansowali. A może się mylę? Może on opowiadał tylko kawał o jakiejś grubej dziewczynce?

piesa

nie pamiętam tej sceny za bardzo. Wydaje mi się, że był winien, niemniej ciężko jest coś takiego udowodnić komuś, a podejrzenia, plotki często też są niesprawiedliwe i mogą zabić człowieka.

piesa

Ciekawa wzmianka, o tym nie pomyślałam, a scenę pamiętam. Jednak konstrukcja fabuły mimo to nie daje mi odpowiedzi. Z jednej strony: ksiądz decyduje się opuścić obecną parafię, gdy Siostra Aloysius wyznaje, że dzwoniła na jego poprzednią parafię i dowiedziała się o jego występkach (podczas gdy faktycznie nie dzwoniła, a chciała sprawdzić jego reakcję). Mogło to świadczyć o tym, że został zdemaskowany. Z drugiej strony: słysząc, że siostra go sprawdza, mógł uświadomić sobie, że nawet będąc niewinnym, Aloysius zawsze będzie rozsiewać na jego temat krzywdzące plotki, więc zdecydował się odejść. Myślę jeszcze na temat jego częstych zmian parafii, co również zostało powiedziane w rozmowie z siostrą. Nie wiadomo, co było ich powodem. Gdyby jednak był w 100% niewinny, czy te przenosiny byłyby czysto przypadkowe?

Karolinan

Wydaje mi się, że reżyser celowo wprowadza wątek wątpliwości również tutaj - dowiadujemy się, że ksiądz nie jest bez skazy, ale jego przewinienia w innych parafiach mogły dotyczyć zupełnie innych spraw, np o wiele mniejszej wagi i w zupełnie innej kwestii..w filmie generalnie jest przesłanie, że każdy człowiek popełnia różne grzechy, przyznaje się do tego i siostra i ksiądz. Jednak nie jest to jednoznaczne z molestowaniem dziecka/dzieci przez księdza. Ksiądz lubił popić, zapalić papierosa..może chodziło o tego typu sprawy,a nie molestowanie. Myślę, że to kolejny zabieg by nakłonić widza do wątpliwości co do niewinności księdza, a w kolejnej scenie na odwrót i tak do końca:) Poza tym całościowe zachowanie siostry ma wydźwięk taki, że ,,znam się na ludziach więc jest winny'' , ,,mam rację i już''. Jej zachowanie wygląda tak, że na samym początku uwierzyła w winę księdza i potem trudno jej było zmienić zdanie, brnęła w swoim przekonaniu, nie mając żadnych sensownych argumentów i dowodów, myślę, że brak sympatii do księdza (oburzenie, że słodzi herbatę itd.)od początku miał tutaj ogromne znaczenie. Ktoś wspomniał o tym sposobie bycia księdza, że długie paznokcie, że kwiatki, że obracająca się laleczka- może faktycznie był homoseksualistą, tzn odczuwał pociąg do płci męskiej, ale to nie jest jednoznaczne z jakimikolwiek czynami w związku z tym, z winą.

ocenił(a) film na 8
piesa

fakt, że się wyśmiewał z otyłych kobiet :p można interpretować na korzyść teorii o jego homoseksualnych skłonnościach, ale nadal nie mamy tu do czynienia z jednoznacznym dowodem winy.

użytkownik usunięty
piesa

To na pewno był tylko kawał, chodziło o zestawienie dwóch osobowości - po tej rubasznej scenie mamy kolację zakonnic, które jedzą w milczeniu.

ocenił(a) film na 7

moim zdaniem ksiądz był niewinny (w filmie jest wiele "niedomówień" by utrzymac akcję)
w filmie nie zostało powiedziane dokładnie czy chłopiec miał jakieś skłonności - rozmowe siostry z matką można zrozumieć jako rozmowe o jego checiach zostania księdzem
ostatnia scena i wyznanie siostry może nasuwac skojarzenie z kazaniem w pierwszej scenie co może sugerować że siostra była źle nastawiona do ksiedza z powodu celności jego przemyśleń albo mozliwe że uważała że ten ksiądz wie zbyt wiele o jej przeszłości...
w tym filmie genialne jest to że nic nie wiadomo na stówe xD

po jednym obejrzeniu kilka lata temu wydaje mi się, że: był winny, ale siiostra nie mówiła o wątpliwościach co do wiary, a co do tego czy był winny, nie była tego w 100 %pewna

bulls2010

a według mnie odpowiedź jest jedna- sprawa poddana w WĄTPLIWOŚĆ :)

ocenił(a) film na 8
milena_9

Bardzo ciekawa dyskusja Drodzy Forumowicze. Przeczytałam wszystkie opinie i jestem pod wrażeniem ich wnikliwości.
Faktycznie, trudno dociec prawdy, ale jedno trzeba przyznać: obydwie role - księdza i siostry zakonnej, zagrane po mistrzowsku!

ocenił(a) film na 10

1. Czy był winny? Ale co znaczy "winny"? Wszystkich, począwszy od siostry dyrektorki, strasznie interesuje, czy z chłopcem spał, czy nie. Nikogo nie interesuje, czy nie był dla chłopca wsparciem, którego brakowało w rodzinie. I czy to ważne, czy z nim spał? Nawet jeżeli tak, to czy akurat w tym przypadku chłopca skrzywdził? Za swoje złożone śluby kapłańskie ksiądz odpowiada sam, i to nie przede mną, nie przed siostrą dyrektorką i nie przed Wami. Czy ktoś się w ogóle postawił na miejsce tego dziecka i rozważył, co dla niego było największą tragedią, czego on mógł pragnąć? Bo "duchowe" perypetie zwaśnionych dorosłych może nijak się mają do jego osobistego dramatu.

2. Podświadomie wmawiamy sobie, że ksiądz musiał z chłopcem sypiać, ale przecież mamy w głowie liczne skandale seksualne amerykańskich księży. A co, gdybyśmy o tym nie wiedzieli? Czy nasze osądy byłyby takie same? Teraz szufladkujemy na zasadzie "oni tam w Stanach wszyscy sypiają z ministrantami", wcześniej byśmy natomiast zaszufladkowali wg wzoru "ksiądz katolicki? Nie, to absolutnie niemożliwe".

3. Wątpliwości siostry dyrektorki. Też się zastanawiałem, czy dotyczyły jej własnej wiary, czy jej pewności co do winy księdza, czy też jej pewności co do słuszności jego usunięcia - bo przecież dostał awans i jeszcze więcej dzieciaków w spadku (więc może słuszniej było go cierpieć u siebie, a jednocześnie kontrolować?). Ale ostatecznie zrozumiałem, że o ŻADNĄ z powyższych wątpliwości tu nie chodzi.

Chodzi o to, że siostra posiadła JAKĄKOLWIEK wątpliwość. Przecież takiego pokroju ludzie nie są zdolni do zwątpienia, do zastanowienia się co do swoich racji. Oni idą po trupach do wyznaczonego przez siebie celu, podpierając się obłudnie i wybiórczo dobranymi przez siebie racjami i usprawiedliwieniami. To, że siostra posiadła zdolność do zwątpienia, co więcej, wyznała to wobec osoby podporządkowanej bez obawy o utratę własnego autorytetu, czyni jej postać rozwijającą się i zdolną do głębokiej refleksji. A przez to ona - upokorzona tą swoją wątpliwością - odniosła zwycięstwo moralne, nie nad księdzem, lecz nad samą sobą.
Jej pseudo zwycięstwo nad księdzem wcale nie przyniosło jej satysfakcji, na którą liczyła - a więc może w chwili tego swojego zwątpienia po raz pierwszy głęboko skrywane uczucia ludzkie biorą górę nad typową dla niej zimną kalkulacją.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones